Euro 2012

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

Decyzja pomijająca Kraków jako miasto wyznaczone do organizacji Finałów Euro 2012 spadła na nas jak grom z jasnego nieba, przynajmniej tak mogłoby się wydawać po ogólnej fali lamentów i protestów, jaka przewaliła się przez Kraków w momencie ogłoszenia jej przez odpowiednie czynniki UEFA. Tymczasem taki lament powinien się rozlec ze zdwojoną siłą już dwa lata temu i wtedy też trzeba było kierować wszelkie możliwe protesty. Być może odniosłyby one większy skutek niż dwudziestoczteromiesięczne oczekiwanie na cud, który nie miał prawa nastąpić. I nie nastąpił.

W Krakowie wszyscy wiedzą, jakiej partii politycznej zawdzięczamy brak Euro. Paradoksalnie partia ta zawsze mogła liczyć na duże poparcie wyborców w naszym mieście i regionie. Ciekaw jestem jaki wpływ decyzja o nieprzyznaniu nam tych rozgrywek będzie miała na wyniki wyborów do Europarlamentu, a konkretnie na wynik byłego ministra sprawiedliwości, specjalisty od kardiologów. Moim zdaniem nastąpił tu piękny przykład przedłożenia partyjniactwa nad chęć zrobienia czegoś dla swojego miasta, czyli wyborców. Teraz wyborcy mają szansę odwdzięczyć się za podjęte działania (lub za ich brak).

Chociaż warto być może zadać sobie pytanie, czy liczba niezadowolonych z takiej decyzji UEFA jest aż tak samo ogromna jak głośna. Fakt, że zadowolenie z nieprzyznania Grodowi Kraka organizacji Euro 2012 jest niepoprawne politycznie nie oznacza, że go nie ma.

Bo na pewno odetchnęli z ulgą urzędnicy odpowiedzialni za budowę dróg i autostrad. I tak by nie zdążyli ich wybudować, teraz przynajmniej nikt ich za to nie zwolni, a Zakopianka jako pomnik socjalistycznej sztuki budowniczej może spokojnie służyć nadal za obiekt pokazywany turystom pod hasłem „Tak być nie powinno”.

Odetchnęli pewnie także policjanci, bo przecież Euro 2012 to okazja do napływu wszelakiej maści bandziorów, pijaków i złodziei z całej Europy zgrabnie wymieszanych z tłumem normalnych kibiców (o ile jeszcze można słowo normalność kojarzyć ze słowem kibic poza Rydlówką), w dodatku nie mówiących w języku Reja i Mickiewicza. Mało mają służby prewencji kłopotu z hordami młodych Brytyjczyków, co weekend odwiedzających nasze miasto w celach seksualno –alkoholowo – turystycznych, przy czym cel turystyczny objawia się tylko i wyłącznie w postaci przelotu samolotem?! Na pewno krakowskim policjantom kamień spadł z serca.

Odetchnęły na pewno Krakowskie Oddziały Rodziny Radia Maryja. Prawomyślność i chrześcijańskie tradycje Krakowa zagrożone były najazdem, pod przykrywką uczestniczenia w Finałach Piłkarskich Mistrzostw Europy, wszelkiego rodzaju zboczeńców i heretyków. Kto wie, czy niechęć wspomnianej partii politycznej do Krakowa jako miasta - organizatora Euro jednak nie przełoży się pozytywnie na głosy dla niej, przynajmniej z tych kręgów.

Najbardziej poszkodowanym wskutek tej decyzji klubem piłkarskim będzie zapewne Hutnik Kraków. Na Suchych Stawach miał być stadion treningowy na potrzeby Turnieju, co wiązało się z jego całkowitą przebudową. Miał powstać nowoczesny obiekt na kilkanaście tysięcy widzów, z profesjonalnym zapleczem hotelowym i wszystkim, co jest potrzebne piłkarzom do odnowy biologicznej. Miał, ale nie powstanie. Na pewno odetchnął z ulgą przeor pobliskiego zakonu, na sporach z którym rozbudowa stadionu Hutnika zatrzymuje się jeszcze od czasów PRL – u. Jeśli traktować taki bieg wydarzeń w kategorii zemsty skrajnej prawicy na Nowej Hucie, żywym pomniku komunizmu i socjalizmu w Polsce – to jest ona w pełni udana.

Wszystkie przytoczone wyżej przeze mnie przypadki należy potraktować z przymrużeniem oka. Zadowolenie z nieprzyznania przez UEFA naszemu miastu organizacji Turnieju Euro 2012 przedstawiłem w krzywym zwierciadle po to, aby nie pisać o tej decyzji z wielkim rozgoryczeniem, jakie tkwi we mnie od momentu jej podjęcia. Ale nie tkwi ono we mnie od kilku dni, tylko od dwóch lat, kiedy tak naprawdę ona zapadła.

Dwa lata to okres, jaki kojarzy mi się z jeszcze jednym wydarzeniem, już z ludwinowskiego podwórka:
Kilka dni temu w „Gazecie Krakowskiej” ukazał się artykuł opisujący plany RKS Garbarnia co do najbliższej przyszłości. Głównym założeniem Klubu na najbliższy okres to budowa nowego stadionu i awans do II Ligi, zakładany na Ludwinowie za dwa lata.

Dwa lata to kawał czasu, a wszystkie plany mają to do siebie, że nie zawsze się spełniają. Ogólnie znaną prawdą jest to, że z pustego i Salomon nie naleje, ale skoro już zaświtało i pojawiła się iskierka nadziei, to można pomyśleć o tym, aby powalczyć o awans już w przyszłym sezonie. A za dwa lata będziemy już mieli drużynę okrzepnięta w II Lidze. Ten sezon pokazał, że nasza grupa III Ligi nie należy do najsilniejszych a drużyny ze świętokrzyskiego, poza rezerwami Korony, odstają piłkarsko od tych z Małopolski. Ale za dwa lata ten poziom się wyrówna i o punkty będzie ciężko zarówno w meczach z Puszczą Niepołomice jak i z Lubrzanką Kajetanów. I wtedy o wywalczenie awansu będzie bardzo ciężko. Nie zmarnujmy kolejnego sezonu, zwłaszcza że na Garbarnię naprawdę zaczynają w coraz większej ilości przychodzić kibice.

A jeśli o nich mowa, to niedawno jeden młody chłopak zapytał mnie, jakie są zasady uczestnictwa w Klubie Kibiców Garbarni Kraków. Odpowiedziałem mu „Przychodzisz i śpiewasz, a jeśli się przy tym będziesz dobrze bawił, to zostaniesz z nami na dłużej. Jeśli nie, to nie ma przymusu”.

Wydaje mi się, że to jest sedno działania Klubu Kibiców i naszej Loży RKS, więc nie zepsujmy sobie tego zabawą w papierki. Nadmierna biurokracja, zwłaszcza tam, gdzie nie jest konieczna, nikomu jeszcze nie przyniosła pożytku. Możemy nią popsuć idee towarzyszące nam od meczu z Unią, kiedy to po raz pierwszy wystąpiliśmy jako Loża RKS…